Thursday 17 March 2011

Służba Żywnościowa.

Drogi Ewentualny Czytaleniku,

jak Ci zapewne  wiadomo mieszkamy w  jednym z tych szczęsliwych krajów w których Państwo troszczy się o swoich obywateli, nie zostawiając ich samymi sobie. Dzięki ogromnemu sercu naszych rządzących wszyscy mamy dostep do darmowej, wysokiej jakości służby zdrowia, która z najwyższą uczynnością i skutecznością dba by każdy z Wccz. obywateli Rzeczypospolitej mógł otrzymać należną mu pomoc szybko i skutecznie.  


Jednak muszę Cię zapewnić iż są kraje w których poziom szczęśliwości i ogólnego dobrobytu jest zaliwżdy nawet większy. Weźmy taką na ten przykład Marxonię czy też Republike Engelsa. Tamtejszy  rząd poszedł  o krok dalej, doszedłwszy do wniosku że skoro z Rakiem czy zapaleniem płuc można pożyć pare miesięcy czy tam lat, to znacznie ważniejsze jest by zatroszczyć się o pożywnienia dla każdego obywatela.
Jako że szczęśliwie był to kraj demokratyczny (inaczej jakiś palant król mógłby taką ustawe zawetować-ba nigdy by na nią nie wpadł kretyn!!) zwołano referendum z zapytaniem: 


-„Czy chcesz Utworzenia Narodowego Funduszu Żywnościowego, dostarczającego darmowe pożywienie dla wszystkich Obywateli w ilościach nieograniczonych?”. 


Wyniki były rzecz jasna jednoznaczne – 97% obywateli opowiedziało się za utworzeniem owego systemu.
No i nastały cudowne czasy. Wszyscy bez wyjątku – czy to bezdomny czy ciężko pracujący biznesman- zapychali się kawiorem, owocami morza, najdelikatniejszymi serami plesniowymi aromatyzowanymi truflami, dzikimi kaczkami, łabędziami. Wszystkim czego dusza zapragnie. Ludzie tak ochoczo rzucili się do jedzenia że nikt za bardzo się nie przejmował że większość z tego ląduje pod stołem a dzieci radośnie obrzucały się przepiórczymi jajami i smarowały stopy pasztetem z gęsich wątróbek. Wszyscy byli szczęśliwi, syci i rozpromienieni.

Wszystko to zawdzięczali NFŻ – tysiącom urzędników w pocie czoła dzień i noc rozplanowywujących dostawy kawioru i homarów, najdroższych win i szampanów tak by każdy był syty i szczęsliwy. Oraz oczywiście Jadłarzom – wysoko wykwalifikowanym specjalistom, mającym rozległą wiedzą na temat różnorakich potraw. Bez zająknięcia taki wiedział kto jaką potrawe lubi i jak mu taką zaserwować. Oczywiście Jadłarzem zostać nie tak łatwo. Wpierw musi taki zdać mature z Wosu Chemii i Biologii na 99% by móc dostać się na jeden z prestiżowych (bo akredytowanych przez NFŻ do nauczania kierunku Jadlarstwa) Uniwersytetów. Po 8 latach nauki, egzaminów, specjalizacji, aplikacji, praktyk i stażów był taki gotowy by celnie przewidywać preferencje żywnościowe i szczycić się tytułem Jadłarza.

Niestety któregoś dnia okazało się iż w głównym magazynie skończyły się właśnie zapasy Don Perignon, tak jakby maławo już homarów, kawioru tyle co kot napłakał a whisky to wystarczy ledwo na 2 dni. Trzeba jakoś to wszystko wyregulować – pomyśleli.  Jak pomysleli – tak zrobili. Nazajutrz rząd szybko przepchnął ustawę iż od dnia dzisiejszego większość delikatesów będzie dostępna jedynie na recepte. Wprawdzie chleb i woda mineralna, ziemniaki i ryż nadal będą ogólno dostępne, to jednak po kawior czy szynkę szwardzwaldzką należy zgłosić się do Miejscowej Przychodni i zarejestrować się u Jadłarza Rodzinnego. Obywatele przyjęli to z lekkim zaniepokojeniem jednak kto by się tam przejmował taką niedogodnością. Wszak wszystko jest za darmo. I ruszyli obywatele szturmem do Jadłodajni. Ci co bogatsi dogadując się z Jadłarzem na boku nadal mieli kawior i Whisky, Ci co biedniejsi zadowalali się chlebem no i wszyscy byli mniej więcej szczęsliwi. Wszak nikt nie był głodny i „nie umierał w bramie”. Tylko niektórzy z rożewnieniem wspominali stare czasy, gdy i kurczak był i wino dobre było, ale i kapuste się jadło jak nie było co do garnka włożyć. Ale to stare czasy, nie ma co o tym mysleć. Teraz przyszło nowe!

Jednak z czasem i chleba zaczęło brakować. Rząd widząc co się dzieje przedsięwziął ostre kroki – zapowiedział stanowczą walkę z korupcją wśród Jadłarzy, każdego bezlitośnie wsadzając na 10 lat za kraty za korupcje. Powołano spec komisje do walki z nadużyciami w Służbie Żywnościowej, oraz zainaugurowano program i akcje społeczną „stop obżarstwu”. Zainwestowano kilkaset milionów złotych w spoty telewizyjne i bilbordy mające nakłonić obywateli do umiarkowania w jedzeniu i piciu. Na nic to wszystko – jak krew w piach!! Minister żywności nie widząc innego wyjścia zdecydował że od dziś nawet chleb i ryż będą na recepte. Ludzie zaczęli wstawać o 5 rano by zająć dogodne miejsca w kolejkach. Głównie emeryci – przecież ktoś musi chodzić do pracy. 


I ruszyli szturmem emeryci na Jadłodajnie, skutecznie wypychając młode kobiety z dziećmi. I głód zajrzał co niektórym w oczy. Wprawdzie nikt z głodu nie umierał – jednak racje chleba były zbyt małe dla większości dorosłych mężczyzn. Należało powołać więc komisję do zooptymalizowania ilości przyjmowanych kalorii dziennie – w zależności od rodzaju wykonywanej pracy. Ku ogólnemu oburzeniu komisja ustaliła że bezrobotni otrzymują znacznie większe rację żywnościowe niż Ci ciężko pracujący. 


-Jak to - pytali- my tu ciężko harujemy i dostajemy mniej homarów niż Ci bezrobotni??
- Ależ drodzy państwo - minister NFŻ odpowiedział - musimy zachować sprawiedliwość społeczną. Przecież jesteśmy współodpowiedzialni za piętno bezrobocia. Ci biedni ludzie na pewno mieli ciężkie dzieciństwo. Niech i oni zaznają homarów.
- Mądrze gada- pomysleli
Jednak byli też i tacy co żerując na ludzkiej dobroci, prędko porzucili pracę i sami zarejestrowali się jako bezrobotni. Wszak po cóż pracować gdy jedzenia masz pod dostatkiem. Może auta nowego nie kupisz, może butów nowych dzieci nie dostaną, ale za to jakie życie wygodne!

Tylko bogaci się nie przejmowali – poubezpieczali się prywatnie w prywatnych ubezpieczalniach i jedli co dusza zapragnie. Biedni widząc tą jawną niesprawiedliwość podjęli wrzask:


 – jak to jest że oni mogą sobie jeść co im się podoba a my nie? 


Wstał wtedy jeden z nich i powiedział:


– Głupcze, czy nie widzisz że by utrzymać NFŻ  państwo zabrało Ci połowe dochodów? Czy nie widzisz że gdyby nie ten idiotyczny system to stać by Cie było i na kawior i kurczaka i na chleb codziennie? I Chleb smarowałbyś masłem a nie nożem, i piłbyś wino głupcze kiedy chcesz, a nie raz do roku na Świętego Jana? Jak Cie stać na to wszystko i jeszcze na bande urzędasów to pomyśl o ile bogatszy byłbyś bez nich! Czy nie widzisz tego głupcze żeśmy kiedyś żyli syto a teraz ludziom chleba brakuje? Weźmy wraz kije i przepędźmy tą bande baranów!!”

Wrzask się podniósł niesamowity:

-toż to my z głodu pomrzemy! Ludzie będą ginąć w bramach! Nasze dzieci!! Myśl o naszych dzieciach!! A jak kogoś nie będzie stać na jedzenie to co? To dzieci mają umrzeć w bramie?!

- Przecież 2 lata temu nikt z głodu nie umierał! Zlikwidujmy te bandycką służbę! Przez to tylko korupcja marnotrawstwo i złodziejstwo! Samych urzędasów mamy ponad 150 tysięcy każdy zarabia więcej niż średnia krajowa. Do tego trzynastki, uposażenia wakacje rodzinne i oni nie muszą stać w kolejce po Jadło luksusowe! Każdemu trzeba kupić biurko i komputer! W każdym mieście stoi gmach NFŻ jak pałac kultury. A to wszystko za nasze pieniądze! Jak nas stać na to wszystko i JEDZENIE to chyba stać i by nas było bez tego NFŻ!

 (moment zastanowienia...)

- Ty h(...)u
-Jak to sobie wyobrażasz – jak się ktoś nieubezpieczy to ma NIE JEŚĆ?! A jak go nie stać bo jest sparaliżowany? To ma leżeć w bramie i zdychać z głodu w bramie?
- idioto,
-hitlerowcu,
-dzieci chcesz na śmierć zagłodzić w bramie!
-nasze dzieci w bramie będą zdychać, w bramie!!
-Dzieci!!
- w bramie...!
-Bramy w dzieciach będą zdychać!! Znaczy dzieci w bramach!!
-W BRAMIE!!








(...)



1 comment:

  1. Tekst znakomity, więc ja tylko w kwesti formalnej: winno być 'ty ch..u' :-)

    ReplyDelete