Thursday 31 March 2011

Słodkie Kuleczki

Drodzy Ewentualni Czytelnicy,

Dziś tylko taki krótki post bo mam mega mało czasu. W sumie to miałem nic nie pisać ale akurat jestem po lunch break'u i tak mnie natchnęło....

otóż jak zapewne niektórzy z was się domyślają pomieszkuję sobie ostatnimi czasy w Indiach i co tu będe ukrywał, kocham to miejsce. Zawsze jak mam przerwe na kawe to wpada taki mały chłopaczek - na oko 5-6 lat- i przynosi różnego rodzaju słodkości - np takie małe, super słodkie kuleczki Ladoo, czy też Gulab Jamun. No po proste niebo w gębie. Zawsze świeże, pyszne i zawsze punktualnie o 2.30 pm. 

Robi je jego mama i dwie siostry, bardzo uczciwe i pracowite kobiety, a sprzedają to tak tanio że pojęcia nie mam gdzie oni mają z tego zysk. No ale najwidoczniej jakiś tam mają. Może nie za duży bo widząc po chłopaczka ubraniach nie wiedzie im się najlepiej, jednak żyją godnie i schludnie. Jako że ich ich ojciec nie zyje od kilku lat muszą niestety radzić sobie sami. Co więcej nie jest to jedyna rodzina zarabiająca pieniądze w taki sposób - tylko w moim miescie jest ich kilkadziesiąt. Konkurencja więc jest olbrzymia a market nie taki znowu wielki. 

I ta cudowna rodzina zdają sobie dskonale sprawę że jeśli ich kuleczki będą nieświeże, niesmaczne, za drogie, lub jeśli ktoś nie daj boże sie po nich pochoruje to nikt już więcej nie będzie ich kuleczek kupował i czeka ich głód kicz i popielina i, pewnikiem, śmierć głodowa w bramie. Dlatego w ich najlepszym interesie jest bym ja długo żył w zdrowiu i opychał się ich kuleczkami w nieskonczoność.

Jaki z tego morał? No co najmniej kilka:

1. Skoro 5-6 letnie dziecko może pracować żeby pomóc swojej mamie utrzymać rodzine to już na pewno 13 letni koń może do roboty zapierdalać!! Ale nieee po cooo?! Praca jest dla DZIECI szkodliwa!! DZIECI KU*WA jego mać - niektórych 13 latków to bym się bał na ulicy spotkać. I lepiej żeby taki siedział pod blokiem z menelami, albo kradł portmonetki. I sory za populizm ale to akurat prawda - praca nie szkodzi - praca hartuje! 

2. Proszę zauważyć jak szkodliwa dla nas jest obecność SANEPIDU! Jeśli jedzenie jest niesmaczne lub sie potrujemy to po prostu właściciel baru/restauracji zbankrutuje i tyle! Jednak dzięki temu że mamy sanepid nic takiego nie ma miejsca. Po pierwsze nie ma ani wolnej konkurencji, ani, co ważniejsze SWOBODY WEJŚCIA NA RYNEK!! Aby otworzyć punkt gastronomiczny w polsce trzeba wydać dziesiątki tysięcy złotych na sprzęt, szkolenia i spełnianie jakichś kurewsko debilnych procedur typu okap ma być dwa metry od zlewozmywaka, a kaloryfer 4 od zamrażarki.W dzisiejszych czasach wystarczy mieć dużo hajsu żeby otworzyć restauracje, a SANEPID już się zatroszczy żebyśmy nie mieli za dużo konkurencji. A jak nie ma konkurencji to ani sie nie musimy starać żeby jedzenie było dobrej jakości, ani żeby ceny były jakoś specjalnie wyśubowane. Jacyś tam klienci i tak przyjdą.

Przez SANEPID żarcie w większości restauracji nie nadaje się do spożycia a jeśli już to ceny są tak zaporowe że mało kogo na to stać. Bo oczywiście właściciel musi sobie odbić koszta "utrzymania" SANEPIDU.

Dlatego w każdym kraju w którym SANEPIDU nie ma, można sobie wtryniać tanio i smacznie a w krajach komunistycznych jak Polska trzeba bulić ciężką kase za ciulowe jadło.

3. Na wolnym rynku jest tak wygodnie że restauracja przychodzi do Ciebie sama. Nawet po nią dzwonić nie musisz.

4. Jak jesteś biedny i chcesz z tej biedy wyjść to w normalnym kraju po prostu z niej wychodzisz! Zbierasz czy tam żebrasz pare złotych, kupujesz mąkre cukier i robisz z tego pyszne kuleczki które sprzedajesz z zyskiem. Drugiego dnia kupujesz dwa razy wiecej maki i cukru i robisz dwa razy wiecej kuleczek. Trzeciego dnia 4 razy wiecej, potem 8, 16, 32 aż w końcu otwierasz drugi biznes. A po 5 latach to masz sieć ogólnokrajową i jesteś biznesman. W krajach popieprzonych pracujesz pół życia żeby nazbierać kilkadziesiąt tysięcy na spełnienie norm sanepidu, urządzenie lokalu, sprzęt i szkolenia. I drugie pół ciułasz żeby Ci i tak państwo 2/3 z tego zabrało.

Witajcie w Świecie Cywilizowanym.

pozdrawiam,

marketing offier, Indie

1 comment:

  1. Tak mi się luźno skojarzyło z punktem 4.

    Raz biznesmen - szef siedmiu spółek, sześciu banków
    Pięciu hoteli i czterech luksusowych kółek
    Miał znajomych w AWS, mój Boże
    Jednym słowem wiodło mu się nienajgorzej

    Idylla - mogło by się wydawać, z tym, że podupadł na zdrowiu
    No a w sumie to miał zawał
    Wyszedł z tego, co miał nie wyjść, a jak?
    Wziął go lekarz i powiedział tak: -Panie

    co tak spieszno panu z tą ciasną trumną?
    Masz pan żonę, masz pan dzieci, weź pan urlop
    Rzuć pan wszystko, serce może walnąć w każdej chwili
    I spierdalaj na wakacje, nie wiem, do Brazylii!?

    Ziomek się przestraszył, w końcu zawał to nie katar
    Wsiadł w samolot i na drugi koniec świata
    Tam: spacer, relaks, joga, chuje muje
    Mówił: -Tak, teraz odpoczynku potrzebuję.

    Tu się rzecz komplikuje, bo po dwóch dniach lenistwa
    Cała nadzieja na powrót do zdrowia prysła
    Otóż była tam przystań, w tej mieścinie rzadkiej,
    Na którą nasz bohater trafił przypadkiem

    Pomyślał: -O, tu ludzie pracy są też
    I podszedł do rybaka który chlał wino, zresztą piąte
    Popatrzył i żeby zacząć gadkę chyba
    powiedział: -No co tam słychać panie rybak?

    A rybak na to: -A dobrze, dzisiaj rano wstałem
    Wziąłem łódkę, trochę popływałem, kurwa
    Przez godzinę wyłowiłem ryb z piętnaście
    I odpoczywam sobie od południa tutaj właśnie

    -Od dwunastej? - krzyknął biznesmen -Od dwunastej już masz wolne?
    -A co? Siądę tu gdzieś i wino pierdolnę
    Biznesmen, chociaż na wczasach, poczuł się w żywiole:
    -Pozwolisz, że dam ci radę... -A co? Pozwolę!

    -Jak to kurwa? O dwunastej dzień pracy skończony?
    Przecież mógłbyś zarobić więcej, tylko pomyśl!
    Połowiłbyś od rana, aż do chwili kiedy słońce znika
    I po tygodniu miałbyś szmal na pomocnika

    Po miesiącu kupiłbyś drugą łódkę
    a potem trzecią, po roku śmigałbyś wziętym w leasing kutrem
    Później drugim, siódmym i tak dalej...
    Stary, wielka firma - czy to nie brzmi wspaniale?

    Tu rybak przerwał: -Panie, muszę powiedzieć,
    że pomysł niezły, ale ze mną co będzie?
    -Jak to co? Będziesz odpoczywał sobie!
    -Tak? No a co ja teraz robię?

    Łona - "Biznesmen"

    ReplyDelete