Thursday 28 April 2011

Abonent jest czasowo niedostępny...

Drogi Ewentualny Czytelniku,

właśnie dziś dostałem potwierdzenie z Indyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych że udało im się z powodzeniem przedłużyć moją visę o kolejne 9 tygodni. Kamień z serca, naprawdę. Jeśli nie udałoby mi się tego zrobić na czas byłbym w poważnych kłopotach,  (mój pierwszy bilet powrotny opiewa na dzień 10 maja podczas gdy moja visa wygasa 2 dni wcześniej). No ale właśnie odebrałem wszystkie dokumenty, opieczątkowane 40 pare razy i nie muszę się o nic już raczej martwić.

W każym razie wyrobiłem się na dosłownie ostatnią chwilę bo za nie dalej jak 2 godziny wsiadam w autobus do New Delhi, potem w pociąg do Mumbaju, stamtąd do Madgaon w Goa, Madgaon busem do Chaudi gdzie złapię ostatni autobus by po ponad 50 godzinach w różnego rodzaju środkach lokomocji dotrzeć do jednej z najpiękniejszych plaży na świecie - Palolem.


Mam zamiar tam spędzić jakiś miesiąc także wracam dopiero w okolicy 30 maja. Bosko. Niestety z pewnych względów ilość internetu w tym miejscu jest mocno ograniczona także będę zmuszony zawiesić działąlność tego bloga na kilka następnych tygodni. A przynajmniej zawiesić jego regularność, jakkolwiek obiecuję iż gdy tylko uda mi się dopaść jakąś kafejkę internetową z pewnością coś naskrobię. W międzyczasie polecam czytanie postów archiwalnych i dodawanie komentarzy. Postaram się odpowiedzieć na wszystkie.

Także serdecznie pozdrawiam i do usłyszenia!

Marketing Officer, Indie

Tuesday 26 April 2011

Konkurs na Gwałciciela lub Morderce tygodnia!!

Drodzy Ewentualni Czytelnicy!

Z dniem dzisiejszym ogłaszam rozpoczęcie fantastycznego konkursu z nagrodami na najlepszego Gwałciciela lub Morderce tygodnia!!

Zachęcam do przeszukiwania policyjnych baz poszukiwanych przestępców i nadsyłania zgłoszeń do niedzieli każdego tygodnia. Zwycięzca zostanie wyłoniony przez niezależne gremium i w nagrodę Zawiśnie (jako że zgodnie z naszym Prawem nie może na suchej gałęzi) na stronie głównej mojego BLOGA przez najbliższe 7 dni. Jeśli dzięki naszej wspólnej pracy uda nam się poznać dane osobowe któregoś ze zwycięzców solennie obiecuje wysłać takiemu kartke i paprykarz szczeciński natychmiast po otrzymaniu przez niego nowego miejsca zameldowania!


Zwycięzcą tego tygodnia zostaje Pan:




Zwycięzcy gratulujemy i serdecznie zapraszamy do nadsyłania kolejnych zgłoszeń!!


Pozdrawiam,
Marketing Officer, Indie

Ma******acja prasowa.

Drogi Ewentualny Czytelniku,

dzisiaj krótki wpis na temat manipulacji. Żeby Ci nauocznić na czym polega manipulacja prasowa pozwolę sobie najpierw przytoczyć jeden dość trafny przykład. Nie pamiętam już od kogo to usłyszałem ale właśnie wtedy większość moich poglądów obróciła się o powiedzmy kolejne 30 stopni.

Otóż telewizornia podała wyniki jakiegoś kretyńskiego badania mówiące iż żonaci mężczyźni żyją dłużej niż Ci nie żonaci. I proszę sobie wyobrazić że do jednych wyników opracowano dwie, zupełnie różne, ale jak najbardziej logiczne interpretacje.

Pierwsza z nich głosiła to co na pierwszy rzut oka oczywiste: że małżeństwo wydłuża życie. Druga zaś podeszła do sprawy z nieco innej strony. Otóż drugi zespół badaczy stwierdził na podstawie tych samych badań że kobiety mają tendencje do wybierania zdrowszych mężczyzn. Do dziś nie wiem co tak naprawde leżało u podstaw tych jakże arcy ważnych wyników, jednak nie w tym rzecz. Rzecz w tym że mając jakąkolwiek informacje obyte w temacie "media" mogą nam wepchać do łba co im się rzewnie podoba.

Innym równie ciekawym przykładem było najnowsze wydanie indyjskiego Men's Health'a które akurat wpadło mi w łapy. Otóż był tam jak zwykle bardzo interesujący i typowy dla tej gazety artykuł czarno na białym dowodzący iż Hindusi to jedni z największych amatorów pornografii na świecie. Pod względem ilości "googlowanych" słów, takich jak "cock" "pussy" czy "sex" hindusi byli niemal na czele tabeli. Jednak po bliższym się jej przyjrzeniu wprawny, umiejący czytać obserwator szybko wyłapie oszustwo. Otóż lista wyglądała mniej więcej tak:

1.Australia (Melbourne)
2.USA (Washington)
3.Indie
4.Australia (Sydney)
5.(itd...)

No ale do rzeczy.  Przeglądając sobie dzisiejszą prasę na moim ulubionym portalu Onet.pl, ze zdumieniem zauwazyłem artykuł zatytułowany "Będą podwyżki". Jako że wpisuje sie to dość dobrze w ostatnio przeze mnie poruszany temat płacy minimalnej pomyślałem że możę uda mi się go wykorzystać jako załącznik do któregoś z moich poprzednich postów.

Niestety. Srogo się pomyliłem.Ku mojemu zniesmaczeniu okazało się to być niczym więcej jak kolejną, ogłupiającą manipulacją, z niekończącej się już serii "jest super jest super więc o co Ci chodzi" - cytując Muńka Staszczyka. Otóż notka ta z nieukrywaną euforią stwierdza że 20% firm stać będzie w tym roku na podwyżki dla pracowników, argumentują to tym iż


"Zmusi je też do tego konieczność: rosnące ceny żywności i paliw oraz otwarcie niemieckiego rynku pracy." 


oraz dodając iż


"(...) O wyższe pensje upomnieli się już pracownicy dużych firm; za nimi podążą mniejsze przedsiębiorstwa(...)"


Co w tym takiego dziwnego? Otóż już tłumaczę.


Oto jak należy takową notkę rozumieć: po pierwsze 80% firm w Polsce NIE STAĆ w tym roku na podwyżki! Te których  nie stać w przypadku rychłego wprowadzenia Płacy Minimalnej BĘDĄ MUSIAŁY OGŁOSIĆ UPADŁOŚĆ albo zwolnić część pracowników!


Po drugie w związku z rosnącymi kosztami żywności i energii (w tym paliw) firmy NIE BĘDĄ ZMUSZONE do podwyżki płac - wprost przeciwnie! Znacznie wzrosną koszty produkcji a więc i rentowność firm dodatkowo spadnie! Z czym się autor tego wywodu na głowy pozamieniał to Bóg jeden raczy wiedzieć, ale nawet d*pa by takiej głupoty nie wys*ała!


I jeszcze ta obłudna "informacja" że za 20% firm podążą mniejsze. Otóż nie podążą. Dokładnie 99.8% firm w naszym kraju to małe i średnie przedsiębiorstwa. Te najbardziej ciemiężone 99.8%, w których nierzadko młodzi ludzie, chcący osiągnąć jakiś wymierny sukces w życiu, pracują po 24 godziny na dobe, 7 dni w tygodniu, inwestując swój czas, opracowując biznes plany, zaniedbując rodziny i przyjaciół...


... po to tylko żeby państwo z tą plagą urzedniczych pijawek mogło takiemu dopieprzyć jeszcze troche bardziej. Żeby przeorać te pozostałe w grze 20% jeszcze trochę bardziej. Bo co im po takim małym sklepiku czy warsztacie? Małe sklepiki nie dają łapówek. Ale za to jak najbardziej stanowią konkurencje dla tych którzy dają. 


No i jak taki wredny mały kapitalista zamknie swój sklepik czy warsztat to będzie musiał niechybnie pójść na garnuszek Urzędu Pracy. A jak taki siedzi na garnuszku to on już dobrze wie na kogo głosować. Na tego co mu więcej do garnuszka naleje!


I pamiętaj mój Drogi i Ewentualny Czytelniku - większość informacji podanych na Onet.pl należy odwrócić do góry nogami. Dopiero wtedy widać ich prawdziwy sens. I pamiętaj Ma*****acja to ZŁO!


pozdrawiam,


Marketing Officer, Indie




Monday 25 April 2011

Płaca (minimalna) nie popłaca!

Drogi i Ewentualny Czytelniku,

nie dalej jak tydzień temu wymaściłem posta na temat negatywnych skutków wprowadzenia Placy Minimalnej i o to dziś, niemal jak na zawołanie, mój ulubiony portal - Onet.pl przywołuje jak najbardziej żywy przykład słuszności zawartych w nim argumentów.

http://biznes.onet.pl/grozi-nam-fala-demonstracji,18493,4249819,3040691,76,1,news-detal

 I o ile sama notka jest utrzymana w tonie, rzekłbym, dość neutralnym, to jednak przekaz podprogowy jest jasny: należy podnieść płace, w tym rzecz jasna płacę minimalną.

Pomijając że połowa tych idiotów, celowo bądź nie, nie rozróżnia wzrostu cen od Inflacji i ciężko mi powiedzieć co akurat tym razem mieli na myśli to jednak zakładam że przez Inflację mają oni na myśli spadek siły nabywczej pieniądza i wg GUS spadek ten w miesiącu marzec wyniósł 4.3 % podczas gdy wzrost płac jedynie 4%. Suma sumarum jesteśmy 0.3% w plecy (również Ci co "inwestowali" na lokatach dającch 4% stopy zwrotu!.

Tak jak wspominałem - oczywistym jest że jeśli płace zostaną podniesione pod przymusem, bez jednoczesnego wzrostu zysków, ceny MUSZĄ wzrosnąć nie tylko o koszt podniesienia płacy minimalnej ale jeszcze o podatek jakim ona jest obciążona! To jest oczywista oczywistość nie podlegająca dyskusji!


Jedyny sposób na podniesie dochodów pracowników leży w gestii niemiłościwie nam panujących - tzn poprzez ZNACZNĄ obniżkę podatków i likwidacje przymusowych ubezpieczeń! Tylko w tym przypadku wyżej wymieniony paradox nie zadziała. Każda inna próba przymusowej poprawy naszego życia kończy się jak zwykle: ograbieniem najuboższych, wzrostem bezrobocia i cen i zrzuceniem całej winy na "wstrętnych kapitalistów"!!


Zachęcam wszystkich do przeprowadzenia przerażającego eksperymentu: proszę wejść na stronę:

http://www.money.pl/podatki/kalkulatory/plac/

wpisać sumę, wybrać wartość netto (czyli to co dostajemy na rękę) następnie "dodaj do miesięcy" i oblicz. Na dole pojawi się tabelka. Proszę spojrzeć na ostatnią wartość w polu suma. Dla płacy netto 1500 zł koszt pracodawcy (czyli tak naprawdę twój) wynosi 2438 zł. Proszę teraz sprawdzić co stałoby się gdyby pracodawca zechciał podwyższyć naszą płacę o 200 zł do 1700 zł. Otóż tym razem koszt pracodawcy wzrósł do 2777 zł!! Czyli tak naprawde podwyżka naszych dochodów o 200 zł kosztowałą pracodawcę 339 zł!! 


Jeśli zostałoby to zrobione pod przymusem to pracodawca musi wliczyć w ceny nie tylko twoje 200 zł ale także 139 zł haraczu jaki wydziera z niego Państwo. I de facto o tyle stajesz się biedniejszy.

BTW już się domyślacie czemu nikomu się nie opłąca zatrudniać pracowników, tworzyć nowych miejsc pracy i dawać podwyżek? Ktoś jeszcze ma złudzenia że to nie "wredni kapitaliści wyzyskują klase robotniczą" tylko ta banda czerwonych sk*rwsynów (z całym szacunkiem dla ulicznych k*rw) zwanych powszechnie politykami?



Dopóki wszyscy ludzie nie zrozumieją że nie ważna jest ilość cyferek na koncie a ich SIŁA NABYWCZA dopóty będą wybierać tych hu*jogłowych popaprańców którzy będą podwyższać płace minimalne. Bo w normalnym kraju możesz nawet dostawać 1 zł na miesiąc. Wystarczy żeby ceny były 1000 razy niższe. I to jest droga do bogactwa, kapewu?

pozdrawiam,
Marketing Officer, Indie

Sunday 24 April 2011

made in Poland czyli Wesołych Świąt

Drogi Ewentualny Czytelniku,

Chrystus Zmartwychwstał!
-Prawdziwie powstał - odpowiesz.

Prawdziwie, nieprawdziwie w każdym razie tak zwykliśmy się pozdrawiać w tym naszym małym kraju w ten jakże wyczekiwany Wielkanocny poranek. I chociaż są to dla mnie któreś już z kolei święta spędzony poza domem to jednak mimo wszystko czuję iż jest w to w jakiś sposób wyjątkowy dla mnie czas. I chyba raczej nie z pobudek religijnych.  Nigdy jakoś nie za bardzo rozczulały mnie Święto Pisemne opowieści. I chyba nie chodzi tu takżę o typowo świąteczne fajerwerki. Dużo bardziej jestem przwiązany do Świąt Bożego Narodzenia. Mimo iż nie mam już 10 lat dalej mam ogromny sentyment do  choinek, światełek i świętych mikołajów. Taaak wiem że komercha i kroją nas na kase i że to dobre dla dzieci no ale co ja kurde poradze że mnie to kręci. I podejrzewam iż Ciebie także mój Drogi i Ewentualny Czytelniku.

Święta Wielkiej nocy bardziej kojarzą mi się z niesamowicie nudnymi nabożeństwami, spowiedziami, trzepaniem dywanów, myciem okien i ogólną krzątaniną. Poza żurkiem i koszyczkiem ze święconkami w Świętach Wielkiejnocy nie ma nic co mogłoby mnie za młodu do nich przywiązać emocjonalnie. Amerykanie mają przynajmniej swojego Wielkanocnego królika...

Jednak jest jedna rzecz dla której będę obchodził te święta do końca swojego życia. Bo to po prostu jest made in Poland, bo nikt tak jak my nie wkłada tyle serca i starań by przygotować się na ponowne przyjście Jezusa. Bo dziś mało już gdzie w zachodnim świecie ktoś jeszcze przywiązuje wagę do tradycji. A naród bez świat i tradycji niestety umiera. Kto spędził troche czasu w Anglii ten wie że ich jedynym świętem jest Friday's Pint, czyli kufel piwa w piątek po robocie. Fajne święto wprawdzie ale chyba troche za mało wyrafinowane żeby utrzymać naród jako całość. Dlatego wszelkiego rodzaju pakistańce i murzyni już dawno zabrali się za rozbiór wewnętrzny tego kraju. Z podziwu godnym rezultatem. A u nas póki co żurek i szyneczka dzielnie stoją na straży polskości.

No i tego chciałbym wam, moi Drodzy i Ewentualni Czytelnicy życzyć, żebyście bez względu na to jak nawet nie lubicie tych świąt, spotkań z rodziną czy rezurekcji, co rok do końca waszych dni znaleźli w sobie wystarczająco dużo sił żeby podzielić się jajeczkiem z bliskimi, złożyć sobie życzenia, zacisnąć zęby i pogawędzić z braćmi wujkami czy kuzynami choćby przez pare minut.

Bo ja nie chce Polski w której na Wielkanoc musiałbym się przebierać za jakiegoś wiesniackiego królika, na Święto Zmarłych wieszać dynie w oknach a na wigilie serwować Indyka. Ja jestem made in Poland i chce żeby tak zostało.

Wesołych Świąt!

Ps. Co nie zmienia faktu że tradycje muszą się rozwijać! Ewolucja dotyczy także i tradycji i wierzeń i religii. Nasi praojcowie 1000 lat temu też nie obchodzili wigilii w taki sposób jak robimy to dzisiaj. Każdo pokolenie zostawia swój wkład w naszą kulture i to jest piękne. Tylko tak patrząc się na to dzisiejsze pokolenie ja naprawde mam wątpliwości co to będzie...

pozdrawiam,
Marketing Officer

Friday 22 April 2011

Blogika logika.

Drogi Ewentualny Czytelniku,

zanim zacząłem pisać tego BLOGA zaprzysięgłem sobie iż będę się trzymał z dala od tzw "tematów zastępczych", czyli wszelkiego rodzaju krzyży, smoleńsków, ufo, agentów tomków, pseudokibiców, dopalaczy itp, mających odwracać uwagę od spraw waznych i istotnych. Pare postów temu wkleiłem zresztą bardzo zabawny obrazek świetnie ilustrujący w jaki sposób wszelkiego rodzaju Tuski wykorzystują "tematy zastępcze" by pod ich osłoną bezpiecznie zwiększać podatki, okradać OFE i wprowadzać nowe ciekawe ustawy.

No i generalnie rzecz ujmując nie mam zamiaru tego postanowienia łamać. Jakkolwiek dzisiaj dorwałem, na moim ulubionym zresztą Onecie, fragment z BLOGA pana v-ce marszałka Marka Borowskiego który palnął że tak powiem niezłą głupote:

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/byly-marszalek-sejmu-drwi-z-agenta-tomka,1,4250001,wiadomosc.html

Jako że na 99% na tego linka nie kliknąłeś, streszcze Ci, Mój Drogi i Ewentualny Czytelniku, o co mu tam chodzi. Otóż pan Marek, który mimo że Lewak do potęgi to człowiek zacny i dobroduszny (tacy to sa nawet gorsi bo oni naprawde w te bzdury wierzą!!) nie wiadomo dlaczego dał się wyżej rzeczonemu Agentowi Tomkowi sprowokować i udzielił na temat jego wypowiedzi krótkiego komentarza.

Otóż Agent Tomasz stwierdził że dopóki nie ma dowodów wykluczających zamach, to tezy iż Katastrofa Smoleńska była zamachem wykluczyć nie można.

I MA JAK NAJBARDZIEJ RACJE!!

Tu nie ma żadnego wartościowania, po prostu sucha logika. Dopóki się czegoś z całą pewnością nie da wykluczyć to oczywiście należy uznać ze taka opcja jest prawdopodobna. Oczywiście mówimy tu o jakimś 0.1% czy coś w tym zakresie jednak, powtarzam, dopóki nie ma dowodów na brak zamachu, takiej opcji wykluczyć NIE MOŻNA.

I teraz sie zastanawiam jak pan Marek, człowiek inteligentny,może palnąć aż taką głupote:

Rozumiem, że agent Tomek wie: to mógł być zamach. I chytrze pyta: a gdzie są dowody, że zamachu nie było? Zamiast dowodów, że coś było, Pan Tomek żąda dowodów (i to twardych), że czegoś nie było! (...) To błąd. Zajęcia z logiki z Agentem Tomkiem byłyby fascynujące. Oto przykładowe tematy: Dowiedź, że nie jesteś chory psychicznie, dowiedź, że na Ziemi nie wylądowali kosmici, dowiedź, że żona cię nie zdradza, dowiedź, że w CBA nie zatrudniano samych orłów (co to ma wspólnego z logiką to pojęcia nie mam??!! - MO) - no, może z tym ostatnim młodzież jakoś by sobie poradziła"


Brak dowodów na poparcie jakiejś tezy nie jest argumentem przeciw!!


Nie mamy dowodów wykluczających (ani potwierdzających) istnienie Pana Boga, i nawet najbardziej zagorzali ateiści muszą się zgodzić że taka szansa istnieje. 


Ogólnie katolicy wykorzystują to w nieco przygłupawy sposób używając tego jako argument za Istnieniem Boga... (serio!). Na co ateiści wypuścili tzw teorie Galaktycznej Filiżanki. Według niej w okół słońca krąży porcelanowa filiżanka z kawą ale niestety jest tak mała że nasze teleskopy nie są w stanie jej wypatrzyć i dostarczyć dowodu na obalenie tej tezy. Co jest oczywiście dowodem na istnienie takowej.


Oczywiście szanse są kosmicznie małe ale wykluczyć tego póki co, nie jestesmy w stanie.


I ogólnie to bym się tego odrażającego osobnika nie czepiał, bo uważam że pan Tomasz wbrew powszechnie panującej opinii nadal jest na służbie i działą na zlecenie służb właśnie jako żywy temat zastępczy, i przez to czuje pewien do niego niesmak. A jak wiadomo - nie ruszaj g***wna bo raz ruszone śmierdzi. Jednak oskarżanie go o braki w logice w tym akurat przypadku jest nieco zaskakujące i myślę iż wymaga sprostowania.


pozdrawiam,


Marketing Officer, Indie

Friday 15 April 2011

Wszystkie związki na Powązki!

Drogi i Ewentualny Czytelniku,


Janusz Korwin Mikke zapytał był onegdyś swego ojca dlaczego w Polsce nie mamy ani jednej kopalni złota, mimo że złoża takowe niewątpliwie istnieją. Ten odpowiedział mu roztropnie:

„bo nas, synu, nie stać żeby do każdej tony złota dopłacać”

Kiedyś nie bardzo rozumiałem o co mu tak naprawde chodziło. Dopiero wraz z osiągnięciem jakotakiego wieku rozumu doszła do mnie oczywista oczywistość zawarta w tym zdaniu. Od tego momentu za każdym razem jak czytam o problemach górników i ich Związków Zawodowych wstrząsa mną gwałtowny odruch wymiotny. Tak to i wstrząsnął mną ponownie dzisiejszego ranka gdy przeczytałem o planowanym strajku w, nie za długo mającej być sprywatyzowanej, Jastrzębskiej Spółce Węglowej.

Otóż jako że dzięki polityce naszego rządu, na którą sklada się również polityka Unii europejskiej i wszelkich zielonych organizacji, kopalnie przez wiele lat, a niektóre po dzień dzisiejszy pozostają w rękach nieRządu. Co czyni je kompletnie nierentownymi i nieopłacalnymi instytucjami. A górnik to dziś nic innego jak pospolity żebrak menda która żeruje na pielęgniarkach sprzątaczkach, studentach, bussinesmanach i innych ciężko pracujących „obywatelach”. Jak to? Ot tak to. Bo u nas do każdej tony węgla się DOPŁACA! A górnik to nie żaden cholerny bohater tylko koleś który napierdziela kilofem w w ziemi! I moczymorde przy każdej możliwej okazji.

- Ale on ma prace niebezpieczną – krzykniesz.

Otóż najwyższa śmiertelność wśród zawodów w Polsce odnotowywana jest wśród Rolników a Ci prawa do wczesniejsze emerytury ani zapewnionej pensji nie mają (nie żeby mi ich było szkoda, rolni to jeszcze gorsza menda, tyle że nie ma związków zawodowych rolników póki co. Chyba)!! Podobnie zawodowi kierowcy czy magazynierzy. Tyle że oni giną pojedynczo w różnych miejscach w czasie i przestrzeni, a jak 5 górników na raz zasypie to jest okazja żeby sobie kuźwa zdjęcia żałobne zrobić i te złodziejskie mordy czarną opaską obetrzeć!! No i kto wie, może jakaś żałobka narodowa. A już na pewno łapówki żeby takowej nie wprowadzać!!

Górnik to zazwyczaj dorosły mężczyzna (rzadko kobieta...) i jako taki ma na tyle rozumku w swojej górniczej łepetynie zeby wiedzieć czy mu sie kalkuje fedrowanie kilofem czy nie. Jak mu sie kalkuluje to kilof w łape i napierdzielać po bożemu, jak nie to siedzieć w domu i skręcać długopisy.

-no no, ale praca ciężka, nie?

W czym niby cięższa jest praca górnika od pracy Zdzicha co zapierdziela łopatą na budowie? Powiedziałbym nawet że jest dużo lżejsza. Górnik ma do dyspozycji ciężki sprzęt, taśmy transisyjne, dupy, sraki. A zdzichu szuflą piach na taczki i dawaj dwa pętra po rusztowaniu. Za 1000 zł na ręke nie za 5000.

-Dobra dobra cwaniaczku ciekawe czy ty byś chciał taki ujeba*ny na czarno za tysiaka napierdzielać.

No ja bym nie chciał. Dlatego poszedłem na studia, zaryzykowałem, zainwestowałem w siebie mnóstwo czasu i pieniędzy. Dlaczego ktoś ma mnie za to karać i obciążać utrzymaniem jakiegoś górnika, nierzadko alkoholika i półgłówka? Zresztą nawet żeby był geniuszem i wcieleniem cnót to co mnie to obchodzi? Ja nie po to w siebie inwestuje żeby komuś sie lepiej przez to zyło tylko mi! Ewentualnie mojej rodzinie.  Jak chce to niech pracuje, jak nie to nie i basta. 3 miliony polakó za granice wyjechało mimo że ani słowa po angielsku nie znali i nikt się ich nie pytał czy chcą sobie związek zawodowy założyć albo dopłaty od państwa dostać. 


A tak na marginesie to spytaj się szambonurka ile on zarabia. Praca przyznasz dużo brudniejsza i wbrew pozorom dużo bardziej niebezpieczna.

A co do związków. Związek zawodowy to taka zbrodnicza, faszystowska organizacja, która nie dość że mówi Ci co masz robić ze swoją własną firmą, to jeszcze nie pozwala Ci zwolnić najmniej wydajnych pracowników i z braku wyjścia zmusza do zwolnienia tych bardziej wydajnych, pracowitych i uczciwych. Co więcej Polskie prawo wspomaga te zbrodnicze organizacje, nakazując,nawet prywatnym firmom, udostepnianie im ogromnych pomieszczeń i utrzymywanie tych karaluchów na własny koszt!! To tak jakby utrzymywać z własnej kasy morderce swojego dziecka.

Aaa zapomniałem. W naszym kraju to też sie praktykuje. Okej, nie było sprawy.

W każdym razie żaden uczciwy i pracowity górnik do związku zawodowego sie nie zapisze bo po co ma na darmo płacić składki? Do związku zapisują się tylko bumelanci, moczymordy, lenie i nieudacznicy. I takich zgodnie z LEWEM zwolnić nie można.

Co więcej taki Związek „negocjuje” podwyzki dla takich pasożytów np  grożąc strajkami na dosłownie dzień przed wejściem firmy na giełde, co jak wiadomo musi odbić się na cenie początkowej!!

Wszystkie związki na powązki Kur*a Jego Mać!


!!Update!! A no i zapomniałbym. Dzięki kretyńskim regulacjom produkcyjnym i popieprzonym podatkom od CO2 i innych takich tona węgla zamiast kosztować 200 zł kosztuje 800!! A kto w piecu węglem pali?? BABCIA JADWIGA Z BRZÓZEK DOLNYCH!!. Chociażby. Jak zwykle wszystko spada na karba najbiedniejszych. Ale jak zapytać najbiedniejszych czy związki zawodowe cza znieść to ola Boga Cie widłami pogonią. Dlatego między innymi demokracja to kretyznim co tworzy niebezpieczne debilizmy!

Pozdrawiam,
Marketing Officer, Indie



Wednesday 13 April 2011

Licencja na zarabianie.


Drogi i Ewentualny Czytelniku,

Pragnę Cie solennie przeprosić za moją długą, bo aż 10 dniową nieobecność, jednak na swoje wytłumaczenie mam iż byłem na wspaniałych wakacjach, a po powrocie z nich mam niemały nawał pracy. Mimo wszystko postaram się Tobie wynagrodzić stracony czas i zaspokoić Twój głód wiedzy i moich postów. Dlatego tym razem napiszę coś znów o Indiach. Między innymi.

Otóż nie jestem pewny czy to jest kwestia Wolnego Rynku czy specyfika kultury indyjskiej ale jest coś bardzo, że tak powiem, wkurwiają*cego w tym miejscu. Mianowicie są to miejscowymi przewoźnicy, zwani popularnie rikszarzami, którzy za niewyobrażalnie wręcz małe pieniądze  świadczą usługi transportowe.

I tak rozróżniamy kilka typów rikszarzy:


Pierwsza z nich są to rikszarze na rowerach, zwykle w wieku 50 – 70 lat, nierzadko bez jedne ręki, którzy ciężko napierając swoimi wychudzonymi ciałami na pedała roweru z radością i wdzięcznością zabiorą Cię w każdę wskazane przez Ciebie miejsce. Koszt takiej usługi to ok 20 Rupii za godzine – w przeliczeniu jakieś 1.3 zł.



Druga kategoria rikszarzy, z których prawde mówiąc nie korzystałem nigdy, to rikszarze samobieżni – bez roweru czy innego pojazdu, zarzucają chomąto i dyszel na plecy i gnają czym prędzej po zatłoczonych ulicach nie rzadko wyprzedzając zakorkowane samochody. Cena takiej usługi to w okolicach 10-15 rupii za godzine czyli od 60gr do złotówki.



Trzecia kategoria to motorikszarze. Te podstepne szumowiny zazwyczaj tylko czychają żeby Cie oruchać z mamony. Dysponują Ci takimi smiesznymi, trójkołowymi wehikułami w których już za znacznie większą opłatą (wiadomo – waha, koszty serwisowania, tasma klejąca, drut itp), jednak zdecydowanie szybciej, dowiozą Cię nawet na drugi koniec kontynentu. Oczywiście za odpowiednią opłatą. Negocjacje zazwyczaj zaczynają się od nawet 1000 rupii (sic!!) jednak doświadczony negocjator jest w stanie znizyć cenę do ok 40 rupii za 5 km jazdy (jakieś 2.5zł).



Zeby sobie uzmysłowić jak niskie są to ceny, musicie wiedzieć że jedna butelka piwa kosztuje ok 70 rupii. Znaczy to że rikszarz samobiezny, nawet po 10 godzinach pracy, zakładając że ma bez przerwy pasażarów, co jest więcej niż niemożliwe, jest w stanie uzbierać ledwo na 1.5 piwa.

Jednak cechą wspólną dla wszystkich przewoźników jest własnie to że są niesamowicie irytujący. Oni są po prostu wszędzie! Co 10 metrów stoi taki, podjeżdża do Ciebie, pyta czy chcesz żeby Cie gdzieś podrzucił. Jak wychodzisz z pociągu autobusu to zbiera sięw okół Ciebie z 40 takich i sie przekrzykują nawzajem, dosłownie wyrywając sobie Ciebie z rąk, jakbyś był chodzącą portmonetką. I mimo że wiedzą że suma sumarum dostaną za to jakieś psie pieniądze to zdają sobie sprawę, że bez tego nie będą w stanie utrzymać ani siebie, ani tym bardziej swojej rodziny. Dlatego też każdy z nich stara się za wszelką cenę pozyskać klienta, bo nawet jeśli miałby to zrobić za 5 rupii to jest to lepsze niż stanie w miejscu i nie zarobienie niczego.

Poza tym wszyscy starają się żebyś szczęsliwie i jak najszybciej dotarł pod wskazany adres. Gdyż, po pierwsze, im krótszą drogę wybiorą tym mniej się zmęczą i dwa im szybciej Cie dostarczą tym szybciej będą mogli "złapać" nastepnego klienta. No i trzy ty z wdzięczności za szybki serwis może zostawisz im jakiś napiwek.

I działa to niesamowicie skutecznie. Tak skutecznie iż miejscami irytująco właśnie! Bo oni są dosłownie wszędzie! Nie musisz dzwonić po taksówke, po prostu wychodzisz z domu i już kilku rikszarzy czeka by załadować Cie na pokład.

I tu własnie działa totalny wolny rynek, dziki kapitalizm. Rikszarzy jest DOKŁADNIE tyle co potrzeba i są oni rozlokowani w DOKŁADNIE tych miejscach co potrzeba. Gdyby było ich za dużo, znaczyło by to tyle  że dla któregoś z nich nie wystarcza klientów i padłby z głodu. A tak skoro widzimy na ulicy rikszarza, znaczy to że żyje mu się z tego całkiem nieźle (w stosunku do potrzeb). 

Podobnież z lokacją. Oni wcale nie potrzebują centrali z call center. Oni po prostu uprawiają zimną kalkulacje. Np:  na tej ulicy mieszka 100 ludzi, obstawionych przez 3 rowero rikszarzy i 2 motorikszarzy. 60% z tych ludzi chodzi do pracy co drugi ma dziecko które trzeba zawieźc do szkoły. Zakładając że nawet co 3 z nich weźmie riksze dla siebie i co drugi dla swojego dziecka, daje to dość już imponującą liczbę 20 dorosłych klientów i 15 dzieciaków. Do jednej motorikszy mozna wepchać 5 dzieci do jednej rowero rikszy dwóch dorosłych. Czyli jest miejsca na spokojnie 2 roweroriksze i jednego motorikszarza. A jak sie dojedzie do szkoły to niektóre dzieci trzeba zabrać z powrotem na inną dzielnicę, może po drodze złapie się jakiegoś turyste itp itd.

Tak naprawdę liczby te są znacznie większe, bo przy takich cenach nikomu nie opłaca się wyciągać własnego samochodu, ryzykować nim jazdy po mieście i zostawiać na niestrzezonym parkingu.

No i jak już cały zachwycony podziwiam prostote i geniusz działania wolnego rynku przypominam sobie stare złe czasy w Polsce. Gdzie na taxówke to stać albo nadzianych albo studentów wracających z pubu o 4 nad ranem w środku zimy. Gdzie taxówkarze robią łaskę, spóźniają się, naciągają nas na taxometrach, bo wiedzą że i tak im można gówno zrobić bo oni przecież mają LICENCJE. A człowiek bez pieczątki i licencji to przecież nie może Cie po mieście przewozić. Bo w normalnym CYWILIZOWANYM kraju żeby kogoś przewozić po mieście to ty musisz mieć PIECZĄTKE (no to to jest absolutne minimum!!) i LICENCJE!
I dlatego proponuje rzucić okiem na poniższy artykuł i stek bzdur w nim zawartych:


w szególności polecam fragment w którym Taxówkarze nazywają przewoźników „nieuczciwą konkurencją” gdyż „nie musieli zdawać trudnych egzaminów z topografii miasta” (widział ktoś w ogóle taxówkarza BEZ GPS??? Na cholere komu znajomość topografi jak ma GPS??)  i „kusili cenami 1.20 zł za kilometr"


No to to już jest totalna bezczelność nie?

To prawda, tani przewoźnicy są konkurencją i to bardzo sprawną! Gdyż działają szybko, tanio i niezawodnie.

W przeciwieństwie do rozleniwionych przywilejami taxówkarzy.

Zresztą ja się taxówkarzom nie dziwie, to nie oni są winni. Problemem jest ten popier**dolony system który karze Ci mieć PIECZĄTKE i wykupywać LICENCJE po to żeby podrzucić kogoś za pare złoty na drugi koniec miasta. To działa na dokładnie tej samej zasadzie jak tłumaczyłem w poście o słodkich kuleczkach. Jak państwo wydaje licencje na prowadzenie jakiejś działalności to prowadzi to jedynie to oligopolizacji, pogorszenia usług i gwałtownego wzrostu cen.

No ale niemiłościwie nam panujących nie obchodzi że my byśmy chcieli tanio i dobrze. Ich obchodzi żeby było drogo (bo można większe podatki zedrzeć) i żeby był ktoś kto takowe licencje wydaje. Zawsze to ciepła posadka dla jakiegoś członka. A członki jak wiadomo lubią ciepłe posadki.


Ps. Każdy pewnie słyszał o tych śmiesznych ludzikach co wracają z anglii po tygodniu i już języka polskiego zapomnieli. Zawsze miałem z nich polewke. Ale kurde coś w tym jest. Nie żebym języka zapomniał tylko w obu językach mówie ostatnio jednakowo ŹLE. Musze chyba Pana Tadeusza przeczytać w końcu. Jak coś to przepraszam za styl.

Pozdrawiam,
Marketing Officer

Friday 1 April 2011

Dzień Głupców - BARDZO WAŻNA PROŚBA

Drogi Ewentualny Czytelniku,

Jest jeden, jedyny, wspaniały dzień w roku gdy wszyscy ludzie, niemal na całym świecie, mogą bezkarnie kłamać, oszukiwać, robić sobie nawzajem niewinne (albo i winne) żarty i dowcipy i wszyscy mają z tego kupe radochy. Mowa tu oczywiście o Prima Aprilis - z łaciny Pierwszy Kwietnia. W niektórych krajach anglosaskich (jak UK czy Australia) wolno robić sobie psikusy jedynie do południa (noon), jeśli kogoś nadal trzymają się żarty w godzinach popołudniowych jest on nazywanym April's Fool (głupcem), stąd też pochodzi angielska nazwa tego święta.

I wykorzystaj ten dzień mądrze Mój Drogi i Ewentualny czytelniku, gdyż pozostałe 364 są zarezerwowane dla niemiłościwie nam panujących kryminalistów, głupców i agentów obcych wywiadów, zwanych nad wyrost "politykami", którzy z sobie tylko zrozumiałym sadyzmem bezkarnie okłamują, oszukują, okradają i ruchają nas w dupe, wykazując się przy tym niezwykłą finezją i fantazją.

Jeśli więc śledzisz ten BLOG  (tego BLOG'a?) już od jakiegoś czasu z pewnością nie będzie dla Ciebie zaskoczeniem to o czym zaraz przeczytasz. Jeśli jednak jesteś tu pierwszy raz nie małą niespodzianką może się dla Ciebie okazać fakt iż właśnie dziś nastał bardzo ważny dla Ciebie dzień! Tak dla Ciebie - ale nie dla mni (hehe). Nie dla mnie bo ja siedze za granicami i tu mnie Widzialna Graba III RP póki co nie dosięga, jednak Ciebie Mój Drogi i Ewentualny Czytelniku trzyma ciasno w potrzasku i ani myśli wypuścić, dopóki z twej dupy nie zrobi Wiosny Ludów, Zimy Nuklearnej czy Babiego Lata, w co dotkliwszych przypadkach Grzegorza Lato (żeby tak o tej Jesieni Średniowiecza nie pisać bez przerwy).

Oto dziś rozpoczyna się spis powszechny, kolejny krok na drodze do Nowego Porządku Światowego. Ogólnie to im więcej oni się starają porządkować to większy burdel wychodzi, ale Pasztet Pomorski temu kto mi wyjaśni po co jakiemu kolwiek moco/ustawo/prawo dawcy wiedza na temat związków partnerskich czy wyznania, i jak to inaczej tłumaczyć jak nie totalną inwigilacją.

W każdym razie ta banda faszystów łamiąc wszelkie zasady konstytucji i wolności (a co! jak wcześniej łamali to sie Obywatele cieszyli! Jak raz można to czemu nie i drugi) i siłą zmusi nas do uzupełnienia tych popieprzonych ankiet. Siłą!!

TO OSKARŻONY MA PRAWO ODMOWY ZEZNAŃ W SĄDZIE A TY WE WŁASNYM DOMU MUSISZ SIĘ TYM BYDLAKOM SPOWIADAĆ.

Dobra do rzeczy. Jako że przed tymi sukinsynami niestety nie ucieknie mam ogromną prośbę. Od 8 kwietnia na nasze domostwa najedzie banda urzędniczych pijawek która nie dość że wlezie nam do domu i wysmaruje dywany, to jeszcze dostanie ok 30 zł za każdego odfajkowanego frajera!!

Dlatego moja prośba jest by kto tylko może uzupełnił ten faszystowski ścierwonariusz już teraz przez internet! Jeśli zrobimy to sami bez przymusu, to przynajmniej jakiś baran się na naszej krzywdzie nie dorobi. Wiem że to nie jest metoda na głoda, ale nic innego mi nie przychodzi do głowy. Znaczy kiedyś to ludzie mieli finezje... Kosy w ręce, topory, tu powstanie, tam mała rebelia, kilku się ścieło, parunasto powiesiło, inni znowu "popełnili samobójstwo". Ja wiem, ja rozumiem. Ale czasy sie zmieniły i ludzie mają zakodowane w głowach że jest fajnie tak jak jest i nie ma co narzekać. A ja nie zamierzam hipokrytyzować bo i tak siedze za granicą.

To też proszę tylko o jedno. Jak nie można ich póki co powiesić, czy przynajmniej za kraty powsadzać to chociaż dajmy im się okraść troszke mniej.

Chociaż mam dziwne przeczucie ze ta kasa tak czy siak zostanie dobrze spożytkowana....


Dla wszystkich którzy idą moim tokiem myślenia, formularz spisu dostępny jest pod addresem:


Ps. Swoją drogą jak to się stało że tak olbrzymia, tak kosztowna akcja została utrzymywana w takiej ciszy medialnej przez tak długi okres czasu? Otóż tym co są za to odpowiedzialni zależy żeby Obywatele jak najmniej o tym dyskutowali to raz, a dwa podejrzewam że w najbliższych dniach może dojść do uchwalenia jakiejś ciekawej ustawy którą się przy okazji na szybkości przykryje Spisem Powszechnym. żebym sie nie zdziwił czasem...

Ps. 2 Oto jak działa zasłona dymna:




ale o tym dokładniej innym razem.

Pozdrawiam,
Marketing Officer, Indie